Historia szkoły podstawowej w Woli Rusinowskiej

Pierwsze szkoły zaczęto zakładać w Galicji dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Po uzyskaniu przez tę ziemię autonomii w 1861 r., zaistniały możliwości rozwoju szkolnictwa narodowego. Pomogły w tym postępowe ustawy sejmu krajowego, ale problemy oświaty nie zostały w praktyce w pełni rozwiązane. W 1867 r. ustawą wspomnianego sejmu wprowadzony został do szkół ludowych i średnich język polski. Zniesiono również nadzór Kościoła nad szkolnictwem. Następna ustawa w 1872 r. wprowadziła obowiązek pobierania nauki i jej bezpłatność w szkołach podstawowych. Ale akcja upowszechniania oświaty na wsi miała obok zwolenników – także przeciwników, szczególnie w kołach konserwatystów, którzy atakowali publicznie postępowe ustawy. Mimo postępu w tej dziedzinie, oświata w Galicji stała na niskim poziomie. Na przełomie wieków połowa ludności nie umiała pisać, ani czytać.

Zwiększono zatem sieć wiejskich szkół, które realizowały program – minimum. Uczono tylko podstaw, natomiast treści były tak dobrane, by zbyt duża wiedza nie budziła świadomości narodowej i społecznej. Spora część społeczeństwa wiejskiego nie doceniała roli nauki w życiu człowieka. Dopiero masowa emigracja uświadomiła chłopu, że bez umiejętności pisania i czytania trudno znaleźć pracę i żyć w miejskiej cywilizacji. Mądrzejsi chłopi zaczęli organizować samorzutnie naukę swych dzieci w okresie zimowym. Pierwszymi nauczycielami byli ludzie przypadkowi: panienki z dworu, organiści i bardziej oświeceni chłopi.

W Woli Rusinowskiej pierwszym nauczycielem był Karol Głowacki. Był to jeden z chłopów, który interesował się wieloma sprawami, znał się nawet na polityce. Natomiast prawdziwy nauczyciel – Benicki przyszedł do wsi „ze świata”. Mieszkał on w szkolnym budynku drewnianym, podobnym do innych chałup wiejskich, ale dużo większym, gdyż składał się on z dwóch izb i sieni. W mniejszej mieszkał nauczyciel, natomiast w większej odbywały się lekcje. Dzieci chodziły do szkoły tylko w zimie. Szkoła składała się z 4 klas. Do klasy trzeciej i czwartej trzeba było chodzić przez dwie zimy. Nauka prowadzona była równocześnie we wszystkich klasach, gdyż dzieci w Woli Rusinowskiej nie było dużo. W pierwszych dwóch klasach podstawowym przyborem szkolnym była tabliczka zmywana szmatką. W czasie lekcji musiała panować cisza, a uczniowie zobowiązani byli do pilnego słuchania. W przeciwnym razie nauczyciel wyrzucał niesfornego ucznia, który od tej pory miał zakaz powrotu do szkoły. Wyrzucony dzieciak był często zadowolony z takiej sytuacji. Również ojciec niezbyt się tym przejmował, ponieważ niektórym chłopom wciąż wydawało się, że szkoda tracić czasu na uczęszczanie do szkoły. Kiedy jednak nastały czasy emigracyjnych wyjazdów za chlebem do Francji, Prus, Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, okazało się, że umiejętność czytania i pisania jest bardzo potrzebna, by napisać list do rodziny.

W czasie I wojny światowej mieszkańcy tej wsi myśleli o nowej szkole. Ojciec Wawrzyńca Maciąga (Wawrzyniec – ur. w 1894 r.) kupił stary budynek i na tym miejscu zaczęto budować nową placówkę. Prace trwały kilka lat. Najpierw w 1919 r. chłopi zaczęli wozić cegłę furmankami z cegielni w Chmielowie. Na budowę szkoły potrzebne było 50 tysięcy sztuk cegły. Mieszkańcy Woli Rusinowskiej wykazali wiele poświęcenia i wysiłku, by zgromadzić materiał na budowę szkoły. Po dwóch latach nowa szkoła, już prawdziwie polska, przyjęła pierwszych uczniów. Budynek ten, wybudowany przez samych mieszkańców, stoi do dzisiaj.